Mediateka

Materiały

Teksty 2 / 20

1944
Jan Karski
Akcja "N"
Zostałem włączony do zakrojonej na szeroką skalę akcji fabrykowania listów, ulotek, a potem druków propagandowych.

Prosząc Lucjana o przydział do propagandy, nie spodziewałem się, do jakich rozmiarów rozrośnie się ta działalność. Zostałem włączony do zakrojonej na szeroką skalę akcji fabrykowania listów, ulotek, a potem druków propagandowych. Praca wymagała wielkiej koncentracji i dokładności, bowiem wydawnictwa te miały imitować niemieckie oryginały. Miały to być rzekome podziemne pisma wydawane w Trzeciej Rzeszy przez różne ośrodki opozycyjne: socjalistyczne, liberalne, katolickie, komunistyczne, a nawet… hitlerowskie. Podstawową zasadą tej pracy było podszywanie się pod jakieś fikcyjne organizacje nie zgadzające się z polityką Berlina. Każdy tekst musiał oddawać linię polityczną ugrupowania. Raz apelować do etosu chrześcijańskiego, raz – do solidarności robotniczej, to znów do ideałów wolności jednostki ludzkiej bądź świętych zasad parlamentaryzmu. Stawałem się aktorem, który grywa na zmianę wiele ról. Raz – żarliwego katolika, to socjalistę czy syndykalistę. Było to zajęciem schizofrenicznym i męczącym psychicznie. Żyłem w stałym napięciu, aby nie popełnić błędu, który mógłby całe przedsięwzięcie zdemaskować.

Zakres operacji rozszerzał się. Wydawano dwa pisma liczące po kilka stron, które kierowano do niemieckich żołnierzy w Generalnej Guberni, a nawet do Reichu. Jedno udawało socjalistyczne, a drugie – skrajnie narodowe [...].