Mediateka

Materiały

Teksty 11 / 20

2010
Leopold Unger
Nie chodzi o literaturę, ale o Karskiego
Nie znałem osobiście Jana Karskiego. Yannick Heanel też osobiście go nie znał. Znałem Karskiego z jego książek i z łamów "Kultury", gdzie byliśmy nieraz sąsiadami. Heanel - także znał go tylko z druku (choć nie tak szeroko, nie wszystko jest przetłumaczone z polskiego), do niektórych źródeł (np. do "Kultury") nie sięgał.

Różni nas coś innego: ja o Karskim nie pisałem, Heanel - tak. Nie jestem pewny, czy słusznie. Nie chodzi mi o literaturę, to sprawa dla krytyków. Chodzi mi o Karskiego.

Książka Heanela ma wyjść po polsku. Nie szkodzi, Polacy sobie z nią poradzą. Szkodzi, że wyszła po francusku. U Heanela jest trzech Karskich. Pierwszy wyrwany z "Shoah" Lanzmanna, drugi skompilowany z pism Karskiego. Obu tych Karskich Polacy znają lepiej niż Heanel. Nie znają trzeciego.

Trzeci Karski jest bowiem całkowicie wymyślony przez Haenela pisarza. Jest to długi, fikcyjny monolog pseudo-Karskiego mający ujawnić jego najbardziej ukryte i za życia niewypowiedziane myśli. Elegancko mówiąc, jest to literacka próba przełamania granicy między fikcją a rzeczywistości

Źródło: "Gazeta Wyborcza" 2.02.2010 r.